|
|
Autor |
Wiadomość |
musialmati
Administrator
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 6753
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Czw 16:06, 29 Paź 2009 Temat postu: Relacje z koncertow |
|
|
Temat, w ktorym relacjonujemy koncerty
Bylem wczoraj na koncercie Porcupine Tree we wroclawskiej Hali Orbita. Od poczatku... przyjezdzamy na miejsce, oczywiscie caly parking zarabany autami, wiec przyparkowalismy 10 minut drogi na piechte od hali. Przychodzimy, wejscie na koncert bez zadnej kolejki podczas sprawdzania biletow (ewenement). Koncert mial sie zaczac o 20:00 i rozpoczal sie wlasciwie bez opoznienia... Ech. Wszedl zespol Rose Kemp. Moge to szczerze przyznac: jest to najgorszy zespol, jaki w zyciu slyszalem. Graja jakis ostry, niedajacy sie sluchac gatunek, tak slaby technicznie, ze masakra. KAKOFONIA. Dodatkowo basista wydawal sie byc chetnym do rozpieprzenia swojego instrumentu. Byc moze to zle odczucie jest takie mocne ze wzgledu na naglosnienie, ktore bardzo zawiodlo (jak na taka mala hale, to bylo za glosno + za bardzo slyszalny bas, za malo slyszalny wokal). Szkoda, ze na youtubie te ich nagrania nie brzmia az tak beznadziejnie, wiec nie mozecie poczuc zapachu tego gowna... Anyway, pograli jakies 30 minut i poszli. O godzinie 21:15(?) rozpoczela sie zapowiedz puszczona z tasmy Co ciekawe, zespol zabronil nawet robienia zdjec Ale niejedna osoba nie byla przejeta zakazem. Wbili Porcupine tree. Nie znam zbytnio ich tworczosci, wiec nie bede tutaj pisal co za piosenki grali, ale w kazdym razie: w pierwszej czesci koncertu zagrali swoja cala najnowsza plyte ("The Incident") jako wlasciwie jeden utwor, byly tylko chyba 2-3 przerwy, by wokalista cos pogadal do nas (o tak, jego kontakt z publika mi sie bardzo podobal). Nie znalem zadnej piosenki, ale jedna mi sie mocno spodobala ("Drawing the line"). Niestety-tylko jedna. Potem zespol zapowiedzial przerwe 10-minutowa, zeszli ze sceny, a na telebimie, na ktorym przez caly wystep byly pokazywane animacje (slabe imo), pojawil sie zegar odliczajacy owe 10 minut. Czas minal i zespol blyskawicznie pojawil sie na scenie z powrotem. Rozpoczela sie druga czesc-znacznie lepsza niz pierwsza... Znow nie znalem zadnych piosnek, procz "Lazarus", ktorego zagrali na sam koniec. O ile w studyjnej wersji to leciutki song, to na koncercie brzmial on dosc mocno. Po tym wyszlismy z hali, gdyz bylo juz pozno (23:20?). Po Lazarusie zespol zszedl, by potem powrocic na 3 utwory na bis (w tym "Trains", ktore rowniez znam). Ogolnie koncert mnie nie zachwycil, bynajmniej nie przez samych Porcupine, ale ze strony technicznej. No i support.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez musialmati dnia Czw 16:12, 29 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Xenesiss
Wymiatacz
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 16:08, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja napisze jak będe miał czas z Sabatonu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
...
Pomocnik Hakera
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz taką minę?
|
Wysłany: Pią 15:40, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Support jest najczęsciej zjemany technicznie/nagłośnieniowo. Jak byłem na Whitesnake to podczas Braci ściany drgały, jak by Godzilla skakała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|