|
|
Autor |
Wiadomość |
zmora
Król Postów!
Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z cyberprzestrzeni :)
|
Wysłany: Nie 8:44, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
musialmati
Administrator
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 6753
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Nie 18:19, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zmora
Król Postów!
Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z cyberprzestrzeni :)
|
Wysłany: Pon 16:25, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zenek Łod Benka
Wymiatacz
Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Rabka "Zdrój"
|
Wysłany: Pon 16:36, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zmora
Król Postów!
Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z cyberprzestrzeni :)
|
Wysłany: Pon 16:45, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
musialmati
Administrator
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 6753
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Pon 16:47, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zenek Łod Benka
Wymiatacz
Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Rabka "Zdrój"
|
Wysłany: Śro 18:38, 18 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
musialmati
Administrator
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 6753
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Śro 18:40, 18 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim kurczak pana Józka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bluzak
Wymiatacz
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:52, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim kurczak pana Józka i mąż pana Józka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
musialmati
Administrator
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 6753
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Sob 17:35, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim kurczak pana Józka i mąż pana Józka-znany homo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zmora
Król Postów!
Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z cyberprzestrzeni :)
|
Wysłany: Nie 15:02, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim kurczak pana Józka i mąż pana Józka-znany homo,który lubił batony SYT.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lunsil
Następca Goździkowej
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1281
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 15:12, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim kurczak pana Józka i mąż pana Józka-znany homo,który lubił batony SYT. No i powiedział: fsiochsdiufgvhds g fhoiehfi iorefh erihfioe rigerh guerig riughre orig ri griroeg iugrh erug heir ghii rgiirfg rui ieru ghuerkhd fhiuhieohfihrif hreiiur erire rui ir iu ueuirth hirf rheiguheriuherihughuiru ehi hu h hu trr wegjgfew rthjkhtydyh gbjufdrref uhy gbtfyuh ugt yg y ft ui hytrf iu hut yu g8 yr uygi y ftuy g. Sam nie wie jak to powiedział ale powiedział
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof. Worminkle
Haker
Dołączył: 21 Paź 2006
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Nie 15:49, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat,który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim kurczak pana Józka i mąż pana Józka-znany homo,który lubił batony SYT. No i powiedział: fsiochsdiufgvhds g fhoiehfi iorefh erihfioe rigerh guerig riughre orig ri griroeg iugrh erug heir ghii rgiirfg rui ieru ghuerkhd fhiuhieohfihrif hreiiur erire rui ir iu ueuirth hirf rheiguheriuherihughuiru ehi hu h hu trr wegjgfew rthjkhtydyh gbjufdrref uhy gbtfyuh ugt yg y ft ui hytrf iu hut yu g8 yr uygi y ftuy g. Sam nie wie jak to powiedział ale powiedział a xemex sie go spytał: Co????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zmora
Król Postów!
Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z cyberprzestrzeni :)
|
Wysłany: Nie 16:19, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat,który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim kurczak pana Józka i mąż pana Józka-znany homo,który lubił batony SYT. No i powiedział: fsiochsdiufgvhds g fhoiehfi iorefh erihfioe rigerh guerig riughre orig ri griroeg iugrh erug heir ghii rgiirfg rui ieru ghuerkhd fhiuhieohfihrif hreiiur erire rui ir iu ueuirth hirf rheiguheriuherihughuiru ehi hu h hu trr wegjgfew rthjkhtydyh gbjufdrref uhy gbtfyuh ugt yg y ft ui hytrf iu hut yu g8 yr uygi y ftuy g. Sam nie wie jak to powiedział ale powiedział a xemex sie go spytał: Co????Nic napisałeś to w tym głupim poście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wisnia232
Najaktywniejszy user
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 2456
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: C:\WINDOWS
|
Wysłany: Nie 16:30, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat,który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.Wylądował w zoo i powiedział kozie,że jest madaszitem.Koza nie wiedziała co to znaczy więc,walnęła go w cztery litery i poleciał do lasu gdzie napadł go wielki włochaty....pingwin. Przyleciał tam na spadochronie ; a wraz z nim kurczak pana Józka i mąż pana Józka-znany homo,który lubił batony SYT. No i powiedział: fsiochsdiufgvhds g fhoiehfi iorefh erihfioe rigerh guerig riughre orig ri griroeg iugrh erug heir ghii rgiirfg rui ieru ghuerkhd fhiuhieohfihrif hreiiur erire rui ir iu ueuirth hirf rheiguheriuherihughuiru ehi hu h hu trr wegjgfew rthjkhtydyh gbjufdrref uhy gbtfyuh ugt yg y ft ui hytrf iu hut yu g8 yr uygi y ftuy g. Sam nie wie jak to powiedział ale powiedział a xemex sie go spytał: Co????Nic napisałeś to w tym głupim poście.Więc warna ci!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|